I
znów pogoda nie rozpieszcza. I pozytywnie też raczej za
bardzo nie nastraja :P Tylko pada i pada i nie chce przestać. Po
śniegu nie ma już prawie ani śladu, ale co z tego, skoro zima i
tak się jeszcze nie skończyła. No ale cóż, takie są uroki
naszej pogody :) Nie mogę już doczekać się wiosny. Od razu lżej
człowiekowi na sercu, kiedy świeci słońce i wszystko wokół
pięknie się zazielenia. I te przyjemne ciepełko, ahhh...
Rozmarzyłam się :) A te piękne marzenia przerwał mi przed chwilką
telefon, jak ja nie lubię, jak ktoś dzwoni i próbuje namówić
na zakup czegoś tam, lub jakieś zaproszenie wysłać, bla bla bla.
Zawsze staram się grzecznie podziękować i odmówić, ale
najchętniej powiedziałabym im, żeby nigdy więcej nie dzwonili na
ten numer! To powinno być zabronione, nie rozumiem takiego pewnego
rodzaju zmuszania, wywierania presji... Przecież każdy musi
porządnie zastanowić się nad każdym zakupem, najlepiej w zaciszu
własnego kąta, w spokoju, a nie zrobić to tu i teraz i potem
żałować, że przecież to nie było potrzebne, czemu dałam się
nabrać na taką reklamę. Bo niektórzy naprawdę mają
problem z odmawianiem, a inni potrafią to wykorzystywać.
czwartek, 31 stycznia 2013
środa, 30 stycznia 2013
ciagle pada
Ale
okropna dziś pogoda! Ciągle pada i pada, gigantyczne kałuże na
chodnikach, które naprawdę utrudniają normalne poruszanie
się. Wrrr... jak ja tego nie lubię! Jak widzę to, co jest za oknem,
to najchętniej położyłabym się spać :)
Są różne
rzeczy, które chociaż troszkę potrafią umilić taki dzień.
A oto kilka, z których bardzo chętnie korzystam:
- dobra książka, którą bardzo lubię czytać pod kocykiem z kubkiem gorącej herbatki w ręku
- dobra książka, którą bardzo lubię czytać pod kocykiem z kubkiem gorącej herbatki w ręku
-
jakiś fajny filmik (np. dobry horror lub komedia) oglądany
oczywiście Razem z Moim Kochanym ;*
- coś słodkiego :) O tak, słodycze są dobre na wszystko :) Dlatego zawsze lubię mieć w zanadrzu jakąś smakowitość :)
- słuchanie muzyki (najlepiej jakiejś optymistycznej, żeby się przypadkiem bardziej nie pogrążyć :))
Na pewno jest więcej sposobów na spędzanie czasu w taką pogodę, ale przedstawiłam te, z których najczęściej korzystam :) Teraz właśnie mam zamiar zagłębić się w bardzo ciekawą lekturkę, przy której zapominam o cały świecie więc te stukanie kropel deszczu o mój parapet, nie powinno mnie zbytnio niepokoić :)
- coś słodkiego :) O tak, słodycze są dobre na wszystko :) Dlatego zawsze lubię mieć w zanadrzu jakąś smakowitość :)
- słuchanie muzyki (najlepiej jakiejś optymistycznej, żeby się przypadkiem bardziej nie pogrążyć :))
Na pewno jest więcej sposobów na spędzanie czasu w taką pogodę, ale przedstawiłam te, z których najczęściej korzystam :) Teraz właśnie mam zamiar zagłębić się w bardzo ciekawą lekturkę, przy której zapominam o cały świecie więc te stukanie kropel deszczu o mój parapet, nie powinno mnie zbytnio niepokoić :)
wtorek, 29 stycznia 2013
naleśniki bananowe
Dziś
polecam wam przepyszne naleśniki bananowe :) Mmm... pycha! Jeśli
macie ochotę na coś słodkiego i jednocześnie bardzo sycącego, to
lepiej nie mogliście trafić :)
Oto niezbędne składniki:
Oto niezbędne składniki:
- 125 g (1 szkl.) mąki pszennej
- 30 g (1/4 szkl.) cukru pudru
- 2 jajka
- 235 ml (1 szkl.) mleka
- 3 łyżki roztopionego masła
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- 1/4 łyżeczki soli
- 55 g masła
- 55 g (1/4 szkl.) cukru brązowego
- 1/4 łyżeczki cynamonu mielonego
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- 60 ml (1/4 szkl.) kwaśnej śmietany
- 6 bananów przekrojonych wzdłuż na pół
- 355 ml (1 i 1/2 szkl.) bitej śmietany
- szczypta cynamonu mielonego
Wokół każdej połówki
banana zawijamy naleśniki i kładziemy na dużym talerzu. Polewamy
je sosem. Dekorujemy bitą śmietaną i szczyptą cynamonu.
Smacznego! :)
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Baby-G
Postanowiłam
pochwalić się swoim nabytkiem, co prawda nie tak bardzo nowym, bo
dostałam go od swojego Ukochanego (;*) na Święta, ale wciąż
pięknie błyszczącym na moim lewym nadgarstku :) Chodzi o zegarek
Baby-G, a dokładnie BLX-100-1CER z serii CASIO BABY-G :) Jest to
kobieca wersja znanego na całym świecie G-Shocka wyposażonego w
słynny system wstrząsoodporny. Co prawda ja na razie sama
przetestowałam tylko jego wodoszczelność, bo zdarza się, że
trochę wody czasem na niego poleci :P Natomiast Mój Ukochany,
który na swojej męskiej silnej dłoni dzierży swojego
G-Shocka już prawie 2 lata, zdążył już sprawdzić nie tylko jego
„nieprzemakalność” (zazwyczaj bierze w nim prysznic:P), lecz
także odporność na silniejsze urazy, np. nadepnięcie :)
Baby-G,
który ja posiadam to - według opisu – sportowy zegarek dla
aktywnych kobiet, ale ja go noszę oczywiście na co dzień i na
większość imprez także (oprócz weseli oczywiście i
jakichś innych uroczystości, na które trzeba przyodziać
elegancką sukienkę, do której pasuje jakiś srebrny czy
złoty zegarek).
Na obrazku obok załączam dokładnie taki model
Baby-G, który posiadam :)
niedziela, 27 stycznia 2013
herbata zimowa
Znalazłam w
internecie cudowny przepis na tak zwaną herbatę zimową :) Od razu
postanowiłam go przetestować i podzielić się nim z wami :)
Podstawowym elementem, bez którego nic z tego naparu nie będzie, to oczywiście herbata :) Na jedną szklankę potrzebujemy jedną torebkę herbaty (np. earl grey). Dodatkowe składniki również niezbędne do tego, by zwykła herbata stała się zimową to:
Podstawowym elementem, bez którego nic z tego naparu nie będzie, to oczywiście herbata :) Na jedną szklankę potrzebujemy jedną torebkę herbaty (np. earl grey). Dodatkowe składniki również niezbędne do tego, by zwykła herbata stała się zimową to:
- 1,5 łyżeczki miodu,
- plasterek pomarańczy, grejfruta lub cytryny,
- szczypta zmielonej mięty,
- szczypta zmielonego imbiru i cynamonu,
- ziarenko goździka.
Najpierw gotujemy wodę do wrzenia. Herbatę
parzymy pod przykryciem ok. 3 minut. Dodajemy kolejno składniki,
mieszając lekko po każdym dodaniu każdego z nich. Na koniec
mieszamy energicznie, aż do całkowitego rozpuszczenia się miodu.
Napój będzie jeszcze smaczniejszy po dodaniu malin
(ewentualnie jagód) lub soku z tych owoców.
Ja właśnie teraz czekam aż moja herbatka troszkę przestygnie :) Uwierzcie mi, jest naprawdę bardzo smaczna i rozgrzewa jeszcze mocniej niż taka zwykła herbatka. Ja się w niej wprost zakochałam :) I mam nadzieję, że wam też przypadnie do gustu, jeśli znajdziecie chwilkę cierpliwości, żeby oprócz torebki herbaty pododawać jeszcze inne składniki :)
Ja właśnie teraz czekam aż moja herbatka troszkę przestygnie :) Uwierzcie mi, jest naprawdę bardzo smaczna i rozgrzewa jeszcze mocniej niż taka zwykła herbatka. Ja się w niej wprost zakochałam :) I mam nadzieję, że wam też przypadnie do gustu, jeśli znajdziecie chwilkę cierpliwości, żeby oprócz torebki herbaty pododawać jeszcze inne składniki :)
sobota, 26 stycznia 2013
oliwka pielęgnacyjna
Jeśli
jeszcze nie posiadacie w swojej kosmetyczce oliwki dziecięcej to
radzę wam się w nią uzbroić :) Polecam szczególnie Hipp,
ponieważ, chyba tylko ona, z tych dostępnych na rynku nie zawiera
substancji
zapachowych, olejków eterycznych, barwników, substancji
konserwujących, emulgatorów, parabenów i surowców
pochodzenia zwierzęcego. Jednym słowem jest jak najbardziej
naturalna i dzięki temu najlepiej tolerowana przez skórę :)
Jest wiele zastosowań oliwki do ciała. Pierwsze z nich to oczywiście nawilżanie (na suche lub mokre ciało). Można dodawać też kilka kropel oliwki do kąpieli, dzięki czemu skóra będzie gładsza i miękka w dotyku. Możemy też kilka kropel dodawać bezpośrednio do żelu, którym się myjemy, co uratuje nas przed uczuciem ściągniętej skóry. Oliwka świetnie nada się także do demakijażu twarzy. Wystarczy nałożyć ją na zwilżony wcześniej wacik i usunąć makijaż. Można też nią zastąpić krem na noc, lub nawet ten pod makijaż! Oliwka jest też przydatna przy usuwaniu pozostałości po depilacji woskiem :)
Jest wiele zastosowań oliwki do ciała. Pierwsze z nich to oczywiście nawilżanie (na suche lub mokre ciało). Można dodawać też kilka kropel oliwki do kąpieli, dzięki czemu skóra będzie gładsza i miękka w dotyku. Możemy też kilka kropel dodawać bezpośrednio do żelu, którym się myjemy, co uratuje nas przed uczuciem ściągniętej skóry. Oliwka świetnie nada się także do demakijażu twarzy. Wystarczy nałożyć ją na zwilżony wcześniej wacik i usunąć makijaż. Można też nią zastąpić krem na noc, lub nawet ten pod makijaż! Oliwka jest też przydatna przy usuwaniu pozostałości po depilacji woskiem :)
Szczerze mówiąc to jak ktoś chce, to może używać
jej dosłownie do wszystkiego :) I właśnie dlatego jest to mój
niezbędny kosmetyk :)
piątek, 25 stycznia 2013
jabłkowo-cynamonowe racuchy
Co
prawda jabłko z cynamonem mi osobiście kojarzy się ze świętami
Bożego Narodzenia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby
przypomnieć sobie ten smak i zapach o każdej porze roku :) W
związku z tym mam tu dla was przepis na jabłkowo-cynamonowe racuchy
:)
Potrzebujemy
500 ml kwaśnego mleka, 2 jajka, 3 łyżki naturalnego miodu, 2 ½
szklanki mąki pszennej, 2 łyżeczki sody oczyszczonej, 1 łyżeczkę
cynamonu, szczyptę gałki muszkatołowej i mielonego imbiru, 30 dag
jabłek, cukier puder.
Do miski przesypujemy mąkę pszenną, dodajemy sodę oczyszczoną, cynamon oraz szczyptę gałki muszkatołowej i mielonego imbiru i wszystko mieszamy.. Kwaśne mleko przelewamy do miseczki. Dodajemy do niego żółtka i miód naturalny, po czym wszystko miksujemy. Wsypujemy suche produkty i ponownie mieszamy. Obrane jabłka tarkujemy na tarce o dużych oczkach. Białka ubijamy na sztywną masę. Do ciasta dodajemy jabłka, białka i razem delikatnie mieszamy. Na rozgrzaną patelnię nakładamy łyżką ciasto. Smażymy na średnim ogniu na złoty kolor z dwóch stron.. Usmażone racuchy wykładamy na ręcznik papierowy i po ostudzeniu obsypujemy cukrem pudrem. Smacznego! :)
Do miski przesypujemy mąkę pszenną, dodajemy sodę oczyszczoną, cynamon oraz szczyptę gałki muszkatołowej i mielonego imbiru i wszystko mieszamy.. Kwaśne mleko przelewamy do miseczki. Dodajemy do niego żółtka i miód naturalny, po czym wszystko miksujemy. Wsypujemy suche produkty i ponownie mieszamy. Obrane jabłka tarkujemy na tarce o dużych oczkach. Białka ubijamy na sztywną masę. Do ciasta dodajemy jabłka, białka i razem delikatnie mieszamy. Na rozgrzaną patelnię nakładamy łyżką ciasto. Smażymy na średnim ogniu na złoty kolor z dwóch stron.. Usmażone racuchy wykładamy na ręcznik papierowy i po ostudzeniu obsypujemy cukrem pudrem. Smacznego! :)
czwartek, 24 stycznia 2013
naturalne sposoby walki z bólem
Chyba nie jest odkryciem stwierdzenie,
że nikt z nas nie lubi bólu. Jest on jednak potrzebny, bo to
sygnał od organizmu, że coś w nim nie gra. Istnieją
różne metody łagodzenia bólu. Zawsze oczywiście
najlepiej zacząć od naturalnych metod, zamiast niepotrzebnie
faszerować się lekami. Dlatego postanowiłam przedstawić wam moje
sprawdzone sposoby oraz też jeden, którego osobiście nie
testowałam, ale słyszałam, że komuś bardzo pomógł :)
Mi osobiście najczęściej dokucza ból miesiączkowy i jest on niestety na tyle silny, że zazwyczaj muszę łyknąć porządną dawkę leku przeciwbólowego. Jednak, gdy akurat skończy mi się zapas, wtedy niezastąpionym staje się mój ukochany termoforek. Pomaga mi też troszkę wypicie gorącej herbatki lub rumianku.
Mi osobiście najczęściej dokucza ból miesiączkowy i jest on niestety na tyle silny, że zazwyczaj muszę łyknąć porządną dawkę leku przeciwbólowego. Jednak, gdy akurat skończy mi się zapas, wtedy niezastąpionym staje się mój ukochany termoforek. Pomaga mi też troszkę wypicie gorącej herbatki lub rumianku.
Jeśli
chodzi o przeziębienie, to dla mnie zawsze numerem jeden jest
czosnek. Można go przyjmować w dowolnej postaci. Ja po prostu kroję
1 lub 2 ząbki na małe kawałeczki i zjadam ze smakiem :) I tylko
czekam aż poczuję się lepiej, a to naprawdę kwestia paru chwil.
A na ból zęba mam coś specjalnego (tego akurat sama nie
sprawdzałam) – przepłukanie jamy ustnej zimną wódką :)
środa, 23 stycznia 2013
liczba 23
Uwielbiam 23 dzień każdego miesiąca.
Nawet kiedyś powiedziałam, że mój miesiąc zaczyna się
23go :) A to właśnie dlatego, że dokładnie tego dnia, dokładnie
17 miesięcy temu – 23.08.2011 swoje serce (i nie tylko je:P)
oddałam Mojemu Ukochanemu Mężczyźnie :)
Jest taki film z Jim Carrey'em -
„Number 23”, w którym to główny bohater styka się
z zagadkową książką o tym samym tytule. Od tej chwila obsesja
związana z tą liczbą zaczyna go pożerać. I ja też mam taką
obsesję. I mnie też prześladuje ta liczba. Ale tylko i wyłącznie
w pozytywnym znaczeniu tego słowa :). Kiedy pierwszy raz obejrzałam
ten film, nie przypuszczałam jeszcze, że to właśnie 23 stanie się
najważniejszym dniem w każdym miesiącu – dniem pięknych
wspomnień i pięknych marzeń o przyszłości. Naszej przyszłości.
Bo już od dawna nie ma ani Mnie ani Jego. Gdzieś kiedyś słyszałam
te proste i jednocześnie bardzo prawdziwe słowa, że we dwoje
ludzie są zawsze silniejsi niż pojedynczo. I tak dokładnie jest :)
I tak już będzie. Już zawsze będę tak szaleńczo zakochana i
słodko uzależniona od Tego Jedynego :)
wtorek, 22 stycznia 2013
OMO
Wczoraj pisałam o olejowaniu włosów
więc dziś postanowiłam dodać jeszcze jeden ciekawy temat
dotyczący ich pielęgnacji :) Chodzi mi mianowicie o mycie włosów
metodą OMO. Najpierw rozszyfrujmy co kryje się za tym skrótem.
Otóż OMO to: odżywka, mycie, odżywka. Zabieg ten ma
uchronić włosy przed nadmiernym plątaniem, łamaniem lub
wysuszeniem.
Pierwszym krokiem OMO jest zwilżenie
włosów. Zanim użyjemy szamponu, zabezpieczamy końcówki
włosów wybraną odżywką. Może to być jakaś lekka odżywka
codzienna w dowolnej postaci. Możemy też nałożyć przed myciem
olejek do włosów, co zastąpi pierwszy punkt OMO. Odżywki,
którą nałożyliśmy na mokre włosy nie spłukujemy i
przystępujemy do kroku drugiego – mycia głowy. Myjemy je
szamponem rozcieńczonym wodą (najlepiej nakładać go tylko u
nasady włosów). Trzecim etapem jest nałożenie ulubionej
odżywki (lub maski). Możemy trzymać ją na głowie kilka bądź
kilkanaście minut. Następnie spłukujemy wszystko letnią wodą a
potem układamy naszą fryzurę tak, jak lubimy najbardziej :)
Osobiście nie używam suszarki więc zabieg OMO wykonuję wieczorem,
czekam aż włosy podeschną i tak kładę się spać :).
poniedziałek, 21 stycznia 2013
olejowanie włosów
Ostatnio modne stało się olejowanie
włosów. To prosty zabieg, który idealnie radzi sobie
ze zniszczonymi, matowymi i łamliwymi włosami. Poprawia ich wygląd
oraz je dogłębnie nawilża.
Na czym to wszystko polega? Nie ma w tym nic skomplikowanego, potrzeba nam po prostu olej przeznaczony specjalnie do włosów lub też taki, który można stosować także do całego ciała czy paznokci. Najpopularniejszymi olejami tego typu są olejki arganowe i kokosowe. Poza olejkiem potrzebujemy też troszkę czasu, bo olejowania dokonujemy PRZED myciem włosów, nie odwrotnie. Taki olejek rozprowadzamy na skórę głowy i całą długość włosów, chociaż jeśli ktoś ma problem ze zbytnim przetłuszczaniem może zacząć olejowanie od połowy długości lub potraktować nim same końcówki. Najlepiej potem nałożyć na włosy czepek i dodatkowo owinąć je ręcznikiem, co wzmocni działanie oleju. Zabieg ten najlepiej wykonywać na 1-3 godziny przed myciem lub jeśli myjemy włosy rano, po prostu zostawić olej na całą noc. Kurację taką możemy stosować według potrzeb, np. 2-3 razy w tygodniu :)
Na czym to wszystko polega? Nie ma w tym nic skomplikowanego, potrzeba nam po prostu olej przeznaczony specjalnie do włosów lub też taki, który można stosować także do całego ciała czy paznokci. Najpopularniejszymi olejami tego typu są olejki arganowe i kokosowe. Poza olejkiem potrzebujemy też troszkę czasu, bo olejowania dokonujemy PRZED myciem włosów, nie odwrotnie. Taki olejek rozprowadzamy na skórę głowy i całą długość włosów, chociaż jeśli ktoś ma problem ze zbytnim przetłuszczaniem może zacząć olejowanie od połowy długości lub potraktować nim same końcówki. Najlepiej potem nałożyć na włosy czepek i dodatkowo owinąć je ręcznikiem, co wzmocni działanie oleju. Zabieg ten najlepiej wykonywać na 1-3 godziny przed myciem lub jeśli myjemy włosy rano, po prostu zostawić olej na całą noc. Kurację taką możemy stosować według potrzeb, np. 2-3 razy w tygodniu :)
niedziela, 20 stycznia 2013
z życia wzięte
Weszłam do tej nowoczesnej sali, pachnącej i czystej. Weszłam ze strachem, trzesąc się cała w środku. Weszłam bardzo cicho, tak jakbym chciała ukryć swoją obecność. Pamiętam jak dziś, była wtedy godzina 7:30.
Na wielkim łóżku leżała mała postać. Postać chuda. Oczy miała zamknięte, chyba drzemała albo rozmyślała. Twarz jej wyglądała na bardzo młodą, nie więcej niż 53 lata. Ale już druga rzecz,jaka rzuciła mi się w oczy to były dłonie. Były zaciśnięte w pięści. Podniosła jedną z nich i potarła o czoło.
Po długiej chwili zebrałam się w sobie i pomyślałam:'musisz się odezwać, musisz przełamać strach i się odezwać'. Zdołałam wydukać witam. Ona po bardzo długim czasie, jak dla mnie 10 minut,ale zapewne było to 50 sekund, odezwała się po niemiecku. Bardzo gderliwie, bardzo nieprzyjemnie. Na początku w ogóle nie otworzyła oczu. Tylko mówiła. Dopiero potem zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. Podobno był to najgorszy pacjent w całym szpitalu. I dostałam ją właśnie ja.
-Ile mam tu jeszcze czekać?Co wy sobie myślicie, już 9 (a była 7:30) ,czekam tu od samego rana, głodna, nie mogę nic zrobić a was nie ma,zaraz zadzwonię do kierownika tego ośrodka,powinni was wszystkich zwolnić!Jesteście nieudacznikami, nic nie umiecie!Tylko siedzicie ,gadacie i pijecie kawy!
Nie chciałam się wdawać w idiotyczne niemieckie dyskusje, poniekąd większej połowy tego co mówiła,nie rozumiałam, więc powiedziałam tylko przepraszam. I pomyślałam sobie (dosłownie): co ja tutaj kurwa robię, powinnam spierdalać do polski. Ale już za chwilę odezwało się we mnie moje wewnętrzne ja.
Dobrze wiesz, co tu robisz i nie możesz się poddać. Rodzice rzucili ci wyzwanie,a ty przyjechałaś wygrać zakład. Nie możesz teraz wrócić z podkulonym ogonem i powiedzieć że jednak mieli rację, że sama nie dasz sobie rady. To są tylko 3 miesiące.
Wiedziałam,że rodzice będą ze mnie niezmiernie dumni,jak im pokażę, że mając 18 lat,mogę dać sobie radę sama. Poza tym chodziło też o względy materialne.. tata mi obiecał audi tt jak wygram zakład. Chcieli mi pokazać,że pieniądze nie biorą się z drzewa(tak jak do tamtej pory myślałam) i musieli bardzo ciężko zapracować na wszystko co mają.
A więc zostałam. Nie wyszłam i nie trzasnęłam drzwiami,jak to bywa w filmach. Tata załatwił mi jedną z najgorszych robót, jakie mógł, a ja przyjęłam to z pokorą.
Na wielkim łóżku leżała mała postać. Postać chuda. Oczy miała zamknięte, chyba drzemała albo rozmyślała. Twarz jej wyglądała na bardzo młodą, nie więcej niż 53 lata. Ale już druga rzecz,jaka rzuciła mi się w oczy to były dłonie. Były zaciśnięte w pięści. Podniosła jedną z nich i potarła o czoło.
Po długiej chwili zebrałam się w sobie i pomyślałam:'musisz się odezwać, musisz przełamać strach i się odezwać'. Zdołałam wydukać witam. Ona po bardzo długim czasie, jak dla mnie 10 minut,ale zapewne było to 50 sekund, odezwała się po niemiecku. Bardzo gderliwie, bardzo nieprzyjemnie. Na początku w ogóle nie otworzyła oczu. Tylko mówiła. Dopiero potem zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. Podobno był to najgorszy pacjent w całym szpitalu. I dostałam ją właśnie ja.
-Ile mam tu jeszcze czekać?Co wy sobie myślicie, już 9 (a była 7:30) ,czekam tu od samego rana, głodna, nie mogę nic zrobić a was nie ma,zaraz zadzwonię do kierownika tego ośrodka,powinni was wszystkich zwolnić!Jesteście nieudacznikami, nic nie umiecie!Tylko siedzicie ,gadacie i pijecie kawy!
Nie chciałam się wdawać w idiotyczne niemieckie dyskusje, poniekąd większej połowy tego co mówiła,nie rozumiałam, więc powiedziałam tylko przepraszam. I pomyślałam sobie (dosłownie): co ja tutaj kurwa robię, powinnam spierdalać do polski. Ale już za chwilę odezwało się we mnie moje wewnętrzne ja.
Dobrze wiesz, co tu robisz i nie możesz się poddać. Rodzice rzucili ci wyzwanie,a ty przyjechałaś wygrać zakład. Nie możesz teraz wrócić z podkulonym ogonem i powiedzieć że jednak mieli rację, że sama nie dasz sobie rady. To są tylko 3 miesiące.
Wiedziałam,że rodzice będą ze mnie niezmiernie dumni,jak im pokażę, że mając 18 lat,mogę dać sobie radę sama. Poza tym chodziło też o względy materialne.. tata mi obiecał audi tt jak wygram zakład. Chcieli mi pokazać,że pieniądze nie biorą się z drzewa(tak jak do tamtej pory myślałam) i musieli bardzo ciężko zapracować na wszystko co mają.
A więc zostałam. Nie wyszłam i nie trzasnęłam drzwiami,jak to bywa w filmach. Tata załatwił mi jedną z najgorszych robót, jakie mógł, a ja przyjęłam to z pokorą.
sobota, 19 stycznia 2013
moc wysokich obcasów
Uwielbiam buty na obcasach :) Mam
słabość do różnego rodzaju tego typu obuwia. Czuję się w
nich bardzo kobieco i seksownie :) Moim faworytem są kozaki z wysoką
cholewką (sięgające za kolano), oczywiście na szpilce :) Nie
znaczy to jednak, że biegam w nich dzień w dzień, nie dając swoim
nogom chwili wytchnienia. Wręcz przeciwnie, obcasy zazwyczaj
zakładam na specjalne okazje lub kiedy mam na to wielką ochotę, z
tego względu, że w takim codziennym poruszaniu nie są zbyt
praktyczne. A tym bardziej, kiedy jest zima i nie mam cierpliwości
do jakiegoś przedzieranie się przez zaspy lub ślizgania na chodniku.
Ale gdy tylko znów zrobi się cieplej i ostatni śnieg w końcu
stopnieje, znów będę mogła wkładać ukochane szpileczki. A
czy wiedzieliście, że noszenie szpilek ma wpływ na kobiecy
orgazm?:) Chodzenie na obcasach wzmacnia mięśnie miednicy, dzięki
czemu kobieta ma szansę odczuwać większą satysfakcję seksualną.
Należy przy tym pamiętać ze tego typu butki oczywiście nosić
należy z umiarem, bo ich nadużywanie wyrządzi dla naszego zdrowia
więcej szkody niż pożytku.
piątek, 18 stycznia 2013
koktajl bananowy
Ostatnio naszła mnie ochota na pyszny
koktajl bananowy :) Nazywam nim po prostu szklankę mleka ze
zwyczajnie pokrojonym bananem w dowolnej wielkości plasterki :)
Niestety nie posiadam blendera i nie mam możliwości zrobienia
prawdziwego koktajlu w pełnym znaczeniu tego słowa, ale dla tych,
którzy mają to cudowne urządzenie polecam super
przepis, dzięki któremu wyczarujecie naprawdę wspaniały
napój. Potrzebne wam będą następujące składniki: jeden
banan, szklanka mleka, 2/3 małego jogurtu naturalnego, szczypta
cynamonu, kilka kropli aromatu waniliowego, cukier do smaku według upodobań. Wszystko trzeba zmiksować blenderem i wypić ze smakiem
:) Osobiście nie polecam słodzenia cukrem, gdyż jak wiadomo banan
jest źródłem wielu węglowodanów, więc ta naturalna
słodkość powinna każdemu wystarczyć. Żeby bardziej was zachęcić
do docenienia właściwości tego owocu, dodam, że, podobnie jak
czekolada, posiada serotoninę oraz tryptofan mające wpływ na
poprawę nastroju :) Nie wiem jak wy, ale ja sama czuję się
zachęcona i właśnie idę zrobić sobie taki koktajl według własnego przepisu „bezblenderowego” :)
czwartek, 17 stycznia 2013
piesek Boo
Zapewne słyszeliście o słodkim
piesku Boo, który stał się ostatnio bardzo popularny głównie
dzięki posiadaniu własnego profilu na facebook'u :) I chociaż
zwierzak ten na zdjęciach do złudzenia przypomina maskotkę,
zapewniam, że jest prawdziwy :) Dowiedziałam się także, co to za
rasa – szpic miniaturowy (pomeranian). Jest to typowy pies-domator,
który przywiązuje się do jednego pana. Czasem także potrafi
sprawić kłopoty wychowawcze i ciężko nad nim zapanować :) Jedyne
czego wymaga -biorąc pod uwagę profesjonalne zabiegi – to
trymowanie, czyli po prostu usuwanie martwej sierści. A tak właśnie
wygląda Boo :)
moda studniówkowa
W związku
z rozpoczętym sezonem studniówkowym postanowiłam dowiedzieć
się jakie typy kreacji są najbardziej pożądane w 2013 roku. I
tak, wertując wiele stron internetowych, odkryłam, że miejsce
pierwsze zajmuje baskinka, która, choć zupełnie świeżą nowością
nie jest, wciąż świeci triumfy. Według znawców tematu
sukienka ta idealnie wydobywa kształty każdej z nas. Zaraz za nią
jest koronka – symbol dziewczęcości i elegancji. Najbardziej
popularnym kolorem tego modelu jest uniwersalna czerń, ale tym,
które chcą zwrócić na siebie uwagę polecany jest
także kolor czerwony. Ostatnie miejsce w naszym rankingu zajmują
cekiny, które już dawno przestały być tylko i wyłącznie
domeną karnawału.
środa, 16 stycznia 2013
przepyszne ciasteczka
Jak
zdecydowana większość ludzi strasznie lubię różne
słodkości. W związku z tym postanowiłam podzielić się dziś z
wami super przepisem na pyszne i szybkie w wykonaniu ciasteczka.
Gwarantuję niezapomniany smak, do którego będziecie chcieli
często wracać :) Potrzebujecie następujących podstawowych
składników:
* 75 dag mąki
* 20 dag cukru
* 25 dag masła
* 1 szklanka śmietany
* 1 paczka cukru waniliowego
Założę się, że wielu z was ma to wszystko w domu i już może zabierać się za przygotowanie ciasteczek :) A robimy je tak: masło siekamy z mąką, dodajemy cukier, cukier waniliowy i śmietanę. Wyrabiamy wszystko na jednolite ciasto. Rozwałkowujemy, lepimy formy dowolnego kształtu i pieczemy na złoty kolor. A po wszystkim delektujemy się rozkosznym smakiem tych łakoci :)
* 75 dag mąki
* 20 dag cukru
* 25 dag masła
* 1 szklanka śmietany
* 1 paczka cukru waniliowego
Założę się, że wielu z was ma to wszystko w domu i już może zabierać się za przygotowanie ciasteczek :) A robimy je tak: masło siekamy z mąką, dodajemy cukier, cukier waniliowy i śmietanę. Wyrabiamy wszystko na jednolite ciasto. Rozwałkowujemy, lepimy formy dowolnego kształtu i pieczemy na złoty kolor. A po wszystkim delektujemy się rozkosznym smakiem tych łakoci :)
wtorek, 15 stycznia 2013
gorąca czekolada
Nie wiem jak wam, ale mi jest teraz
przeraźliwie zimno! W takie mroźne wieczory (i nie tylko) zazwyczaj
rozgrzewam się gorącą kąpielą, herbatką z miodem i cytryną
(lub z prądem ;)) bądź po prostu pakuję się pod gruby koc. Mam
też swój ulubiony sposób, który nie tylko
zalewa mnie falą przyjemnego ciepła ale także poprawia nastrój!
Jest nim gorąca czekolada. Każdy może przyrządzić sobie ten
pyszny napój wedle uznania i dodać do niego, co tylko dusza
zapragnie. Ja zazwyczaj kupuję gotową czekoladę w proszku i
zaparzam ją gorącym mlekiem. Później dodaję odrobinę
bitej śmietany i wiórki czekoladowe. Właśnie idę
delektować się tym smakiem :)
niedziela, 13 stycznia 2013
manicure hybrydowy
Ostatnio cały czas po głowie chodzi mi manicure hybrydowy. Myślę,że to jedyna rozsądna alternatywa dla moich paznokci..są bardzo krótkie i łamliwe,a tipsy odpadają ze względu na studia. A malować paznokci nie lubię i nie umiem..jak pomaluję to wyglądają jak bym je malowała po kilku szklankach whisky z colą. Cóż nie każdy ma talent do malowania paznokci. Znalazłam manicure hybyrdowy u siebie w mieście za 50 zł. Starcza na około 14 dni, a kolorów jest mnóstwo więc można wziąć kolor,który sobie tylko wymarzymy.
Z drugiej strony nosić ten sam kolor przez dwa tygodnie...trochę nudne!
Z drugiej strony nosić ten sam kolor przez dwa tygodnie...trochę nudne!
Subskrybuj:
Posty (Atom)